maj 08 2004

...


Komentarze: 4

ostatnio nie pisałam... wiecie dlaczego... no więc teraz napiszę...

ilekroć zastanawiam się nad wszelkim sensem tego i owego to dochodzę do wniosku, że najlepiej to jest się po prostu nie zastanawiać i już... spontaniczność jest najlepsza... no poza paroma wyjątkami, kiedy okazuje się, że prowadzi do czegoś tam... jakby to nazwać... powiedzmy niedobrego... to i tak... jest lepsza... bo tak w gruncie rzeczy to co było... było nawet całkiem niezłe... to znaczy, tak nie całkiem, ale miało w sobie coś jednak miłego... a gdyby nie ta spontaniczność to by tego czegoś nie było... tego czegoś dobrego... więc z tego wynika, że lepiej jest być spontanicznym... tzn. nie myśleć zbyt wiele... tzn. nie zastanawiać się nad wszystkimi rzeczami... możliwością powodzenia i wogóle... lepiej po prostu robić tak, jak się akurat w danej chwili chce, czuje...

ramzesik : :
09 maja 2004, 19:16
miło, że choć ktoś podziela moje zdanie...
asia
09 maja 2004, 19:14
a ja uwazam ze w niektorych sprawach spontanicznosc jest nawet wskazana... dzieki niej przezylam kilka wspanialych chwil... :)
09 maja 2004, 19:05
ale ja nie twierdzę żeby całkowicie nie myśleć... wiadomo, że niekiedy trzeba... jednak są takie sytuacje, kiedy lepiej nawet nie próbować zastanawiać się nad różnymi aspektami, możliwościami... bo wtedy często okazuje się, że tego czegoś, po przemyśleniach nie robimy, a niekiedy po prostu warto to coś zrobić... niekiedy nawet warto ponieść takiego czegoś późniejsze konsekwencje... niekiedy warto...
MICHAŁ
09 maja 2004, 09:10
No nie powiedziałbym... W sensie dosłownym, bez czytania między wierszami ( ;) ) lepiej przemyśleć... Wyobraź sobie polityków działających spontanicznie (w sumie nietrudno to sobie wyobrazić ;) )... Ogólnie lepiej się zastanowić czasami. Ale tylko w kwestiach, które mogą być moralnie neutralne... Przynajmniej teoretycznie... W kwestiach, gdzie czujemy, że musimy postąpić tak, a nie inaczej, wskazany jest pełny spontan, bo myślenie szkodzi ;) Ale pomimo wszystko warto czasami co nieco przemyśleć... Ja na przykład nie wiem, co bym zrobił, gdybym nie przemyślał sytuacji, nie dostrzegł czegoś pozytywnego, tylko zrobił to, na co mam ochotę w danej chwili... Gdybym to zrobił, możliwe, że nie miałbym już okazji zajrzeć na przykład na Twojego bloga... Ani napisać już ani jednego wpisu do Kroniki. No chyba, że sprawiłby to strach, co jest w sumie bardzo, bardzo prawdopodobne... Ale na pewno byłaby co najmniej głęboka depresja... Ale na szczęście tak się nie stał

Dodaj komentarz