Najnowsze wpisy, strona 22


lut 10 2004 ...POZNAĆ SIEBIE [I NIE TYLKO]...
Komentarze: 0

Wiedzieć o ludziach tylko te dobre rzeczy, to znaczy nie wiedzieć o nich nic. Jakże często zdaje ci się, że znasz ludzi [lub powinieneś znać], ale niestety zdarza się, że jest inaczej. Dopiero gdy poznasz to co ich gryzie, to co chowają głęboko w sercu, możesz myśleć, że ich choć trochę poznałeś. Czasem wydaje się, że nawet to nie wystarcza. Nigdy jednak nie poznasz ich na tyle, by móc mówić, że wiesz o nich wszystko. Możesz wiedzieć o nich wiele, nawet to, czego sami o sobie nie wiedzą. Wciąż będzie to jednak zbyt mało, niewiele, jak na to co tak naprawdę, można o nich powiedzieć. Z czasem jednak ta wiedza wcale nie jest potrzebna. Wystarczają skrawki informacji, drobne wiadomości. To wystarcza, gdy stara się osobę poznać, a nie znać i zrozumieć, a nie rozumieć. Trzeba jednak wiedzieć, że wszystko co wiemy jest niezwykle subiektywne, dostosowane do naszych potrzeb i naszego aktualnego stanu wiedzy. Daje to jednak nadzieję, na możliwość poszerzenia wiadomości i to nie poprzez zadawane pytania, ale uważnie słuchane odpowiedzi. Nigdy bowiem dialog nie da tyle co monolog. Nigdy też wylewność nie będzie tym samym co szczerość.

ramzesik : :
lut 09 2004 ...Fragment opowiadania pt. ‘FOTOGRAFIA’......
Komentarze: 0

(...) Zamknęłam okno. Zakończyłam pewien okres życia. Czy szczęśliwego? Mogłabym przysiąc, że nie. Więc dlaczego za nim tęskniłam? (...) Ten ból. Ogromny smutek. (...) Z powodu braku możliwości. Przerwanej drogi. Skończonej miłości i wierności. Z powodu nie ufania i we wszystkim szukania zdradzieckich mocy nieczystości i zimna. Pokładałam wiarę w świecie. To co do tej pory było, było dobre i piękne. Ale tego dnia nic już nie było jak wcześniej. Wszystko się zmieniło. Dobro stało się złem, a złe było tak okropne, że nie sposób o tym mówić. Wszystko sprzysięgło się przeciw mnie. Moja wiara w ludzi doszła tego dnia do minusowych wartości. Do dziś dnia nie ufam nikomu. Chyba nawet sobie. Dziwne? Nie! Naturalne. Po tym co się stało moje życie stanęło na głowie. Nic nie płynęło swym nurtem. Nawet to co z góry było skazane na sukces rozsypywało się. To co już było załatwione pozytywnie, dziwnym trafem kończyło się fiaskiem. Te ostatnie miesiące to istny koszmar. Jakby najgorsze urywki filmów katastroficzno-przygodowych splotły się w jeden – moje życie. Taki zbiorowy pech. Niekończące się tragedie. Wielkie i małe rozczarowania. Jednym słowem zaprzeczenie szczęścia. Zero sensu, nici z logiki. Po prostu katastrofa.

Postanowiłam jednak się nie poddać mej złej passie i pomimo złudnej bezsilności uznałam iż muszę coś zmienić w swoim życiu. Najpierw chciałam wyjechać, odpocząć, zapomnieć. Potem zastanowić się nad tym co począć z mym kiepskim, dotychczasowym światem i samą sobą – bądź, co bądź, osobą mającą w nim najwięcej do powiedzenia. Postanowiłam być silna. Aby sprostać własnym wymaganiom musiałam być twarda i nieugięta. Musiałam się zmienić. (...)

Autor: ramzes
wakacje 2002

ramzesik : :
lut 09 2004 ...WZNOWIENIE 3...
Komentarze: 2

Czy łatwiej jest zakochać się nie kochając, czy odkochać kochając?

Tak prawdę mówiąc to ja nie wiem jaka jest odpowiedź na to pytanie... Chyba tej odpowiedzi nie ma... Albo może jest ale to chyba będzie, że i jednego i drugiego po prostu nie można dokonać... Nie ma łatwiej czy trudniej, to jest raczej po prostu nie wykonalne... No bo czy można kazać sercu pokochać kogoś do kogo nic się nie czuje... Albo czy można zapomnieć najpiękniejszą osobę na ziemi by przestać ją kochać... Jeśli kogoś się kochało to pewne jest że się go kocha i będzie kochać... A jeśli nie, to nic, nawet najszczersze chęci, też tego nie zmienią... Nie można żonglować uczuciami i robić tego co jest łatwiejsze... Trzeba robić to co dyktuje nam serce... Zakochać się gdy się kocha i nawet nie próbować jeśli nie... Co jednak gdy się kocha, a osoba którą darzymy uczuciem nas zwyczajnie olewa... Wtedy to pozostaje tylko zakochać się w kimś innym i miło wspominać tamtą osobę... Nie zapominać jej, bo to jest i tak nie możliwe (zawsze jakaś cząstka pamięta, zawsze znajdzie się coś, co przywoła wspomnienia)... Po prostu pozostawić to doświadczenie daleko, uznać za potrzebne, choć bolesne i otworzyć swe serce przed czymś nowym... Ale nigdy na siłę... Do wszystkiego trzeba dojrzeć... Niekiedy czekać długo, wydawać się może, że zbyt długo, ale niekiedy trzeba... Czas to największy sprzymierzeniec... Nigdy nie szkodzi... Zawsze pomaga

ramzesik : :
lut 09 2004 ...WZNOWIENIE 2...
Komentarze: 0

Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Czy również mężczyźni jej ulegają? Bo niekiedy mam wątpliwości. Jakieś takie nieodparte wrażenie mi mówi, że dla facetów miłość nie jest doświadczeniem psychicznym, a raczej fizycznym. Czy się mylę? Z psychiki to to ma tyle tylko ile da się wytłumaczyć logicznie. [Od razu przepraszam, jeśli ktoś poczuje się urażony, nie atakuję bowiem ogółu mężczyzn, ale parę ludków] A może to miłość powinna być logiczna? Ale jak to wyjaśnić... Czy warto... Trochę spontaniczności nikomu nie zaszkodziło...

Ale dość tego... Moje pierwsze pytanie... Co to w ogóle jest miłość od pierwszego wejrzenia? Czy jest to zauroczenie, czy może raczej wrażenie, że osobę którą widzisz [czy z nią przebywasz] znasz od wieków? A może taki stan nie istnieje? Może to tylko złudzenie, taki obraz który po czasie się zamazuje. Taka wizja która staje się nieostra aż z czasem znika zupełnie. Jakieś wyimaginowane pragnienie, nietypowa chęć. Lub może po prostu najzwyklejsza w świecie pomyłka.

Sama nie wiem co myśleć...

ramzesik : :
lut 09 2004 ...WZNOWIENIE STARYCH WPISÓW...
Komentarze: 0

Mężczyźni mają takie głupie życie, ciągle bronią swojej bezcennej nietykalności, śmiesznego terytorium. Najczęściej obawiają się, że ktoś mógłby odkryć pustkę panującą w środku. Żyją jak gdyby w dekoracjach filmowych, które zwiedzać można w studiach filmowych wytwórni Universal, budują piękne fasady, za którymi rozpościera się pustka, istnieje jedynie front dla turystów.
William Wharton

Mężczyźni nie są warci tego czym obdarzają ich kobiety – miłości. Kiedy zacznie się ich kochać, to albo uciekają, albo mówią tajemnicze słowa w stylu “nie wiem”, “nie jestem pewien”. Gdyby tak potrafili choć jeden raz zamknąć swoje usta [które niejednokrotnie całowały] i pocałować jeszcze raz, ale bez zbędnych słów, spontanicznie, emocjonalnie, romantycznie. Niby wszystko takie proste, a jednak mężczyźni we wszystkim, szukając logiki i innych niepotrzebnych związków, potrafią najprzyjemniejszą chwilę zniszczyć. Dlaczego tak się dzieje, że choć myślą to nie potrafią rozumować, i zrozumieć? Dlaczego im tak trudno pojąć to czym naprawdę jest to co do nich się czuje? Dlaczego nie potrafią obserwować i boją się zaangażować?

Panowie... Teraz kilka słów do was. Nie bądźcie nigdy więcej bezmyślnymi snobami. Nie starajcie się wszystkiego ogarnąć rozumem. [wiecie chyba, że jeszcze nikt nigdy nie zrozumiał kobiet]. Odrzućcie na bok szowinizm i męską dumę. Niekiedy wystarczy jedno słowo, aby zapełnić pustkę. Niekiedy wystarczy, że powiecie “tak”. Niekiedy wystarczy, że będziecie. Niekiedy to wystarczy... Postarajcie się trochę...

Czy to za dużo?

ramzesik : :