kwi 21 2004

...


Komentarze: 4

Ja nie wiem czy pech jest jakoś wpisany w moje życie, czy to jeszcze coś innego... W sumie to nawet mało ważne... Jest coś, co sprawia, że wiele rzeczy się nie udaje i już... hmm, ciekawe tylko czy jeszcze długo to będzie, a może tego już nie ma?... hmm, jakby tak się głębiej zastanowić [wbrew pozorom ja często to robię], to teoretycznie pecha być nie powinno... Bo czy coś się dzieje, staje, udaje, tak właściwie zależy od nas samych... No ale niestety nie jedynie... Są takie sprawy, na które wpływu [choćby się chciało] się nie ma... lub wpływ ten jest niezwykle niewielki, znikomy lub pośredni... Wtedy raczej trudno zapanować nad żywiołem, trudno wszystko ogarnąć... Dlaczego jednak, gdy nie uda się jedna rzecz, to od razu wszystko wali się od początku do końca?... Jakby domek z kart... Lekko poruszona jedna ścianka sprawia, że zawaleniu ulega wszystko... No prawie wszystko... Niekiedy bowiem udaje się uratować choć maleńką część, ale trudno odbudować resztę... Gdyż niemal niemożliwe jest opanowanie drżenia rąk... Obawa przed zawaleniem reszty sprawia, że nie podejmujemy się odbudowy... Poprzestajemy na tym, czego zdaje się, że jesteśmy pewni... Ale pewności nie można mieć do niczego... W życiu nie ma nic stabilnego...

ramzesik : :
22 kwietnia 2004, 19:06
hmm, może i kiedyś będzie lepiej...
MICHAŁ
21 kwietnia 2004, 22:59
Może źle to ująłem... Oczywiście, trzeba żyć pełnią życia :) Ale nie załamywać się, że jest ono ciężkie, bo kiedyś będzie lepiej. Nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi... A z tym: „zdaje się, że nawet przyjaciele nas opuścili...”, pisałem dokładnie o wydarzeniach sprzed roku. („Zdaje się”, do przyjaciele (prawdziwi przynajmniej) nigdy do końca nas nie opuszczą.) I nie twierdzę, że jesteś w takiej sytuacji. Na szczęście nie. Podałem tylko przykład, z życia wzięty, sytuacji, kiedy wszystko wali się człowiekowi na głowę... Teraz pod tym akurat względem jest lepiej i cieszę się, że mogę na kogoś liczyć :)
21 kwietnia 2004, 20:10
\"Szanowna Autorko\" -aż tak oficjalnie nie musisz... \"cierpliwie czekać\" - ale ja nie chcę aby moje życie to było oczekiwanie na śmierć... przecież to paranoja... ja wiem, że kiedyś tam śmierć przyjdzie... być może całkiem niedługo [tego nikt nie wie]... ale ja nie mam zamiaru siedzieć i tylko czekać... ja chcę żyć... \"przyjaciele nas opuścili\" -tego nigdy nie pisałam/mówiłam i pewnie nigdy nie napiszę/powiem... bo tego jednego jestem pewna... że przyjaciół mam...
MICHAŁ
21 kwietnia 2004, 17:55
Wiem z własnego doświadczenia, że często tak jest. Są takie okresy w życiu, kiedy nagle wszystko zwala się nam na głowę. Kompletne załamanie w życiu prywatnym, szkoła, do tego zdaje się, że nawet przyjaciele nas opuścili... No trudno... To się da przetrwać i z tego wyjść. Nie na długo, że nasze życie nigdy nie będzie nudne i spokojne. Pocieszające jest to, że na szczęście po takim okresie „nocy” znowu wschodzi słońce. Później znowu zajdzie, niestety... Ale dzień istnieje. I zawsze jeszcze może być lepiej. I zawsze może być gorzej... Dlatego cieszmy się, że jesteśmy w miarę cali i zdrowi, mamy rodzinę i przyjaciół... Czasami tego nie doceniamy. W życiu jest dużo cierpienia, ale można nauczyć się cieszyć nawet wtedy, kiedy pozornie jesteśmy już przegrani. To się da zrobić :) Tak to wygląda przy założeniu, że po śmierci nic nie ma. Jeżeli mógłbym, Szanowna Autorko, założyć, że jednak jest... To wtedy cała sytuacja jest już całkiem i

Dodaj komentarz