...METRO...
Komentarze: 1
Pociąg, podróż… codzienna, typowa, zwykła… sen cię morzy…
walczysz z nim… co chwilę spoglądasz za zaparowaną szybę w oknie, próbując
dojrzeć cokolwiek… chyba pada… chociaż jest tak ciemno, że nie masz pewności…
twój wzrok przykuwa postać człowieka śpiącego naprzeciwko… jego głowa obija się
bezładnie o plastikowe siedzenie, a pozbawione władzy ciało właściciela chwieje
się, to na jedną to na drugą stronę… pani siedząca obok niego niespokojnie się
wierci na swoim miejscu, mając nadzieję, że ślina kapiąca z jego ust nie
znajdzie się za chwilę na jej śnieżnobiałym [zapewne nowym] płaszczu… czujesz,
że jesteś jedynie dalekim obserwatorem tych wydarzeń… twoje wrażenie jednak
zmienia się w ułamku sekundy, gdy wspomniany pan kopie cię w nogę… wyciąga cię
tym samym z odrętwienia, w którym tkwiłeś od jakiegoś [bliżej nieokreślonego]
czasu… spostrzegasz jednak, że ów człowiek się nie zbudził… jego ruch nie
zrobił na nim, ani na innych osobach większego wrażenia… zrobił je tylko na
tobie… a może tego ruchu wcale nie było? a może to był spazmatyczny ruch
konającego, ostatnie drgnienie mięśni umierającego?? zastanawiasz się, po czym
poznać, że wspomniany mężczyzna żyje… obserwujesz więc jego, otoczenie…
omiatasz wzrokiem cały wagon… dostrzegasz osoby słuchające muzyki,
rozmawiające, śpiące, czytające… anonimowe, nieokreślone… takie jak ty…
dostosowujesz się więc do nich, do panujących w wagonie warunków… aby nie
zasnąć chcesz się czymś zająć… na stoliku pod oknem spostrzegasz leżącą gazetę…
nie masz w zwyczaju czytać gazet… nigdy nie czułeś wewnętrznej potrzeby, by
posiąść informacje w nich zawarte… tym jednak razem rozważasz możliwość
zrobienia wyjątku… dlaczego?? tego nie wiesz… dlaczego jednak miałoby to być Metro??
co ma w sobie ta gazeta?? czym niby ma się różnić od innych, które znasz?? chyba
niczym szczególnym, jednak wydaje się mieć to coś, czego tamte nie mają… ona
czeka tylko na ciebie… prosi byś tylko na niej zatrzymał swój wzrok… kusi…
delikatnie, zmysłowo, skłania cię do tego byś ją dotknął, pochwycił, otworzył i
przeczytał… bronisz się przed tym… upewniasz się czy aby na pewno owa gazeta właśnie
w tobie widzi idealnego czytelnika… rozglądasz się więc ukradkiem i ku własnemu
zadowoleniu, a nawet pewnej niekontrolowanej, wewnętrznej radości, nie
dostrzegasz żadnego potencjalnego konkurenta… ta gazeta jest więc twoja…
przybyła tu, by tylko tobie przekazać co w niej napisano… byś tylko ty rozwarł
jej stronice i zanurzył się w informacjach, pojął tajemnice wszechświata… więc zdobywasz
się na heroiczny czyn… podejmujesz wysiłek jej zdobycia… wyciągasz niespiesznie
rękę, wiesz bowiem, że nikt nie jest w stanie ci jej odebrać… ona jest tylko
twoja… dobywasz jej dłonią… czujesz pod opuszkami palców jej strukturę… badasz
ją… jak niewidomy, posługujący się alfabetem Braille’a, tak i ty masz swój
własny alfabet, który znasz tylko ty i ona… mając ją w rękach jesteś jej
jedynym i niekwestionowanym panem i władcą… od ciebie tylko zależy czy oczy
twoje pochłoną wiadomości o polskiej scenie politycznej, globalnym kryzysie
energetycznym, powrocie brydża do sportów ekstremalnych, czy może odnalezieniu
białego kotka starszej pani… nigdy wcześniej, w żadnej innej gazecie nie
czytywałeś ogłoszeń, a tym bardziej towarzyskich… twoje powieki zawsze się
zamykały, gdy tylko docierałeś do wspomnianych stron… traktowałeś je niczym
rzeczy zakazane, tematy niegodne choćby odrobiny zainteresowania… ale nie tym
razem… widząc tą gazetę jest inaczej… widząc słowa „odezwij się cudowna
dziewczyno z pociągu”, nie masz wyboru… żadna wewnętrzna siła nie jest w stanie
ci przeszkodzić w doczytaniu wiadomości do końca… przyciąga i chciwie zagarnia
resztki twojej świadomości… pastwi się nad twoim umysłem, i w jednej chwili
zaczynasz się zastanawiać o kim tajemniczym jest ta krótka informacja… podobnych
jest kilka… „dziewczyno o wspaniałym uśmiechu…”, „tajemniczy kolego z pociągu,
który odwzajemniłeś moje spojrzenie”… każda z podobnych wiadomości kojarzy ci
się z filmem… w nim na taki anons odpowiedziały setki zainteresowanych… a jak
jest tutaj?? intryguje cię czy ktokolwiek zwraca na to uwagę?? czy większą niż
ty, na tyle większą by wykonać jakiś ruch, i napisać lub zadzwonić, po prostu
zareagować?? masz pewność niemal stuprocentową, że to niemożliwe… a może tylko
ci się tak wydaje?? twoje przemyślenia drastycznie kończy dotarcie pociągu do
celu… twój środek lokomocji kończy swój bieg… zostawiasz więc gazetę tam, skąd
ją wziąłeś i wychodzisz… nie myśląc nic już więcej, przynajmniej do kolejnej
swojej podróży:)
to tyle na temat gazetki:) nie polecam, i nie odradzam… wybór należy do was…
czytajcie co tam sobie chcecie… no ale moje notki to obowiązkowo musicie:)
Dodaj komentarz