Najnowsze wpisy, strona 8


sie 02 2004 Dołlinus Apropozałamus
Komentarze: 2

Dopadł mnie chyba nowy wirus... podobno przyszedł do nas z Azji... Dołlinus Apropozałamus ma wymiary 1 na 1 na 1... i przemieszcza się za pośrednictwem tramwajów... problem w tym, że ja nigdy tramwajem nie jechałam... więc musiałam zarazić się przez kontakt... prosze więc się tutaj ładnie przyznać... kto śmiał przekazać mi tego trudnego do wyplenienia organizma??... za jakie grzechy?? i jak mam się go teraz pozbyć?? jak nikt się nie przyzna to ja obiecuję, że jak kiedyś przypadkiem się dowiem któż tego dokonał to nogi z dupy powyrywam i już nigdy więcej tramwajem się nie przejedzie... rytualne harakiri na tym kimś popełnię, a na koniec skalp zabiorę... i skończy się...

P.S. wbrew pozorom głowa mnie nie boli, gorączki nie mam i jestem całkiem trzeźwa...

ramzesik : :
sie 01 2004 ...
Komentarze: 0

zapełniam przestrzeń.... jak zawsze pierwszego dnia miesiąca... ale ten pierwszy dzień miesiąca mógłby już dawno się skończyć... i to jak najszybciej... bo mam już go wyraźnie, całkowicie dość... i to na długi czas...

ramzesik : :
lip 29 2004 ...
Komentarze: 2

ehh, dzień do kitu i tyle...

nic nie wychodzi... nawet głupiego noża nie mogę utrzymać w ręce... żeby dwa razy się uciąć w ciągu godziny... to szczyt... dawno takiego pecha nie miałam... właściwie miałam... ale to było trochę z czym innym związane, tzn. jest.. bo tamten pech chyba nie minął... a do tego dopadło mnie jakieś uczulenie... swędzą mnie całe nogi... szczyt... do tego wszystkiego znowu miałam wirusa w kompie... chyba setkę razy zawieszało mi się gadu... miliony razy wyskakiwał błąd, że ktoś tam nie może mi czegoś tam wysłać... szczyt... moja ulubiona stronka w necie została zawieszona i do tego bez podania przyczyny... to już było maksymalne świństwo... wszystkie wysłane przeze mnie e-maile się nie wysłały... bo pojawił się drastyczny błąd: 'mail delivery failed'... szczyt... wysłałam dzisiaj tysiące sms-ów a na ani jeden nie dostałam odpowiedzi... nawet nie wiem czy doszły... szczyt... na prawko mam do wyrobienia tylko 20 godzin teorii, ale robię po nowemu 30, bo instruktor tak ma ułożony plan... szczyt... do tego wszystkiego jutro muszę wstać o 7.00, a w sobotę o 6.00... szczyt... żeby w wakacje o takich godzinach wstawać... szczyt... nie mogę się zabrać do tego by przeczytać jakąś lekturę... tzn. czytam jedną... ale ją czytam w każde wakacje, więc to się nie liczy... już chyba 5 razy... mogę polecić: Proces, F. Kafki... bekowe... jako jedna z nielicznych mnie nie usypia... a wracając do mojego pecha... ufarbowała mi się kurtka na zielono [tzn. kilka plamek, ale zawsze]... ponadto skończył mi się tusz w drukarce... sąsiad znowu myślał, że ja nie żyję... brat już drugi dzień nie zaniósł filmu do wywołania... itd... itp...

dobra, koniec... pewnie i tak nikt tego nie przeczyta... jak zawsze zresztą...

ramzesik : :
lip 28 2004 ...
Komentarze: 0

hmm,

tak sobie myślę... no i nawet coś wymyśliłam [tak, wiem, to dziwne :)]... no i wymyśliłam takie coś: człowiek to jest najdziwniejsze i najmniej przewidywalne 'coś' na całej Ziemi [a najmniejsza to ona nie jest]... jest miliony na to przykładów... nawet ja sama...

bo czy normalnym jest odrzucić coś, co się mogło stać po wielu tygodniach oczekiwań??... coś na co miało się nadzieję, że się zdarzy, na co czekało się wiele czasu, a jak dochodzi co do czego i się dzieje, to się mówi samemu sobie: NIE, STOP, DOŚĆ TEGO... nie, to nie jest w pełni normalne... a najdziwniejsze, że dalej nie uważam tego, czyli zrobienie tego czegoś na co czekałam, za odpowiednie... dziwne?, hmm, być może... sama nie wiem... zmienność będzie chyba na jakiś czas moją domeną... a może to dobrze czasem się zmieniać... tylko, dobrze dla kogo? dla mnie? dla kogoś innego? czy aby napewno trzeba się zmieniać? czy muszę? czy powinnam?

hmm, i to koniec...  

ramzesik : :
lip 27 2004 ...
Komentarze: 2
"Gdy się śmiejesz, śmieje się z tobą cały świat.
Gdy płaczesz, płaczesz sam.
"

Zenon z Kition
 
to przykre słowa... ale życie wskazuje na to, że chyba jednak nie jest aż tak tragicznie... bo to właściwie dobrze, że płacze się samotnie... nie ma przecież sensu pociągać w swoim bólu kogoś innego... nawet lepiej płakać w ukryciu, a śmiać się gdy inni patrzą... nie ma bowiem najmniejszego celu by nasze łzy ktoś oglądał... i tak w niczym nie pomoże... a gdy nie będzie próbować będzie jedynie jeszcze bardziej przykro...
ktoś na kim nam zależy i tak zauważy, że się płakało, że się było nieszczęśliwym, że całe noce się spędziło na zamartwianiu i rozmyślaniu... wtedy pomoże... jeśli nie pomoże, znaczy to, że nie był [jest] kimś na kim powinno nam zależeć... kto powinien uważać się za przyjaciela...
prawdziwy przyjaciel bowiem nie potrzebuje znaków, łez... on to czuje... [naprawdę...-sprawdzone kilkakrotnie]
co jednak z przyjaciółmi, którzy tego nie zauważają... no cóż... tu jest mały problem... [to nie zostało przeze mnie sprawdzone-nie wiem..., ale tutaj to akurat dobrze, że nie wiem... bo to chyba znaczy, że trafiłam na samych dobrych przyjaciół]
 
"Kłamstwo a niemówienie prawdy, to dwie różne rzeczy."
Emil Zagadłowicz
 
jakże często to się dzieje... aby uchronić kogoś od nieprzyjemnego poznania pełni prawdy zataja się przed nim jej część... ale to wcale nie musi oznaczać skłamania... wystarczy prawdę powiedzieć niezupełnie do końca... tylko jej fragment... nie tyczy to się jednak wszystkich ludzi... istnieją takie osoby, którym z szacunku do nich powinno się mówić prawdę zupełną [nie ma tu znaczenia jak ta prawda na nich zadziała...]... ja również wolę wiedzieć absolutnie wszystko... niekiedy poznanie takiej prawdy wiele kosztuje... ale jest tym czymś najpiękniejszym co może człowieka spotkać...  
pomimo tego, że niemówienie prawdy kłamstwem nie jest, może przynieść podobne skutki... złe skutki... okropne następstwa...
 
"trunek- troski goi, trunek- serca orzeźwia,
Trwogę uspokoi i będziemy szczęśliwi.
"

Ignacy Krasicki
 
he he... no cóż... to wiele komentarza nie potrzebuje chyba... tylko ... o jaki właściwie trunek chodzi? ;-)... niby proste... ale czy na pewno... bo nie wiem czy jakikolwiek sprawi, że będzie się szczęśliwym... raczej przeciwnie... taki trunek potrafi sprawić, że zamiast spokoju przyjdzie zwątpienie, zamiast radości smutek... ale mogę się mylić...
 
"Szczęście w miłości jest jak złoty piasek połyskujący w błocie na dnie piekła."
Mishima Yukio
 
czyli oznacza to, że szczęście jest niemal niemożliwe do osiągnięcia... a szkoda... i chyba faktycznie ten ktoś miał wiele racji... ale może okaże się, że to błoto nie jest aż takie brudne, a dno piekła wcale niezbyt odległe... ciekawe...  
ramzesik : :