Najnowsze wpisy, strona 7


wrz 21 2004 aloha / [a może przez ch]...
Komentarze: 1

Jestem very bardzo ciekawa ile potrwa zanim ktoś to przeczyta... heh... pożyjemy zobaczymy... ostatnio doszłam do wniosków, że muszę zacząć się uczyć... ale tak na serio... w max skupieniu... gol z polaka to nie jest dobra łocena w kilka miesięcy przed maturką... ale nie będziemy się stresować... nie takie osły maturę zdawały... więc i ja dureń kwadratowy ją zdam... [przynajmniej na to mam nadzieję... ] trza będzie dać na mszę aby i ci w niebie się razem ze mną pomęczyli, tudzież jakieś zadanko nieznanym mi sposobem boskim rozwiązali... ma wdzięczność w takim wypadku będzie sowicie nagrodzona... heh... będę grzeczna i miła, no i wyczyszczę wszystkie święte łobrazeczki w domq... heh... ale nie samą maturą człowiek żyje ale jadłem i różnego rodzaju płynami, tudzież koloidami... heh... ździebko mi na mózg padło cosik very bardzo mocno... heh... a to się nazywa zainfekowanie... to chyba kuzyn 'dołnilusa apropozałamusa'... zapewne znowu jakiś wirus... [heh... lepsze to niż bakteria... po diabła jeb*** ja muszę się tuczyć o tych pier*** bakteriach??]... wracając do tematu... ciekawe skąd się wziął ten... heh... nazwy jeszcze nie ma... bo jest niezidentyfikowany... to dajmy mu takie próbne name... 'bloodhound'... ładnie co nie?... ale lineusz zadowolony by nie był... potrzebny jest second człon... aber ich habe keine... hmm... może rozpiszemy konkurs?... kto wymyśli drugi człon nazwy dla wirusa, który mnie zainfekował zdobędzie nagrodę... do wyboru... pięć połamanych ołówków... albo trzy wypisane wkłady do długopisu... albo dziurawa skarpetka [do wyboru: biała... heh właściwie szara, albo różowa...] no i łoczywiście uścisk dłoni prezesa... heh... czyli mój... [dla ambitnych istnieje możliwość niewybierania żadnej nagrody - wtedy all pula nagród zostanie przekazana na domy publiczne tudzież inne placówki łoświatowe]... heh... sorki za mój taki nice długi wywód... ale nie mam co robić chwilowo... dlatego tysz katuję was meine pikna twórczość... heh... czy to by się nie nadawało na szkolny konkurs literacki?? heh... wiem, że tak... heh... beka by była... first nagroda gwarantowana... o uznaniu publiczności nie wspomnę...

p.s. jestem zdrowa, mój umysł pracuje w miarę poprawnie, a przed napisaniem tekstu nie zastosowałam żadnych używek... wniosek: powyższy tekst nie jest zwykłym pieprzeniem pojeb***, chorego na umyśle, pijanego i naćpanego uczestnika wojny o wyzwolenie miasta muminków... to jest po prostu moja twórczość... heh... beka... może zostanę artystą... ?!

ramzesik : :
wrz 03 2004 ...
Komentarze: 0

hmm... tym musiałam się pochwalić... działa mi komp... i znowu będę uchwytna niemal całą dobę... już nawet straciłam nadzieję na odzyskanie czegokolwiek z dysku twardego... a tu proszę... nice niespodzianka... dało się wszystko piknie ściągnąć... beka... głupi to ma zawsze szczęście w dziwnych momentach...

ramzesik : :
sie 27 2004 OGŁOSZENIA
Komentarze: 0

no cóż... chyba sami [nie wiem do kogo te słowa] przyznacie, że dalsze pisanie nie ma sensu... przyznaję... może i ja zawiniłam... mało w ciągu ostatniego miesiąca pisałam... no ale wakacje... sami rozumiecie...

postanawiam... [być może to odwołam]... zakończyć działalność tego bloga...

od święta będę tu pisywać... ale to nie będzie wybitna regularność... sprawdzajcie raz na kilka tygodni [miesiąc] to może coś tu znajdziecie...

heh... kiedyś jeszcze o mnie usłyszycie... :-) ... może nie tu... ale gdzieś/ i kiedyś napewno...

aż łezka w oku się kręci... ;( ... kawał mojego życia został tu zapisany / spisany / opisany... wprawne oko wyczyta tu wiele o mnie... heh... do zobaczenia / przeczytania...   

ramzesik : :
sie 09 2004 ...
Komentarze: 1

heh... pogoda jest nice... i tak ogólnie to nawet te wakacje najgorsze nie będą... heh... właściwie to całkiem pikne są/będą... i pomysleć, że już niemal straciłam nadzieję... ale póki co jest oki...

no i tak... łeba kwitnie... ludzi jak na wyprzedaży... tzn. dużo... hehe... ale my to z takimi small problemikami umiemy sobie very dobrze radzić... aby nie smażyć się na plaży jak sardynki w puszce [tzn. bardzo blisko innych ludzkich postaci - heh zwłok]... to trza sobie wynaźć mało znaną plażę... no i takową w tym roczku jest... heh... dawna jednostka wojskowa i teren poligonu... heh... wygląda tam jakby kręcili 'czterech pancernych'... ale jest piknie... zresztą gdzie nie jest piknie... plaża niemal stworzona dla mnie... no niestety jest jeden minus... ciutkę daleko do miasta... no ale od czego są nogi?...

next think... heh... impreska na mechaniku skończyła się niezwykle wcześnie... całkiem niezgodnie z moimi oczekiwaniami... no ale i to nie okazało się very big problemem... :-)... no i w sumie fajnie było... today and tomorrow będzie również to samo... tzn. beka... heh... i normalnie ciekawostka... mój brother mnie zadziwia... tylko nie wiem co na niego tak zadziałało... ale i tak była beka... on się normalnie psuje... heh...

ciekawe co on wymyśli dzisiaj...

c.d.n...

p.s. a może chcecie to zobaczyć na własne oczy...? heh... beka...

ramzesik : :
sie 07 2004 ...
Komentarze: 0

i doszliśmy do tego, że wielu ludzi jeździło tramwajami... [heh, podają to jako środek transportu, ale ja tam wiem - chcą mnie do grobu wprowadzić...]... no ale niestety nie mówią tego publicznie [tzn. boją się mojej twardej ręki... hehe, jest czego :-)]...

no ale mniejsza z tym... jeszcze żyję... mam się nieźle... no, prawie nieźle...

moja wolność skończyła się ciut szybciej niż sądziłam, ale i tak było cudownie... pamiętajcie - rodzice też muszą mieć wakacje... przydają się w tym celu ciotki mieszkające dość daleko... no i niezbędna jest tysz pomoc kuzynostwa... heh... konspiracja... to nie jest wcale takie trudne... trza się tylko ciut postarać...

next sprawa... pogoda wymarzona na... no właśnie... napewno nie na siedzenie w domku... więc jutro wypróbujemy sobie torbę z izolacją termiczną na napoje :) chłodzące... heh... prezent od tryskającego szczęściem kuzyna [jego mama też miała wakacje... heh... i pojechała tam samo gdzie moja... beka... :-)]... no więc wybierzemy się na plażę... podobno ma padać, ale ja już nie wierzę w prognozy pogody...

heh... no ale na wszelki wypadek odmówię jakąś zmyślną modlitwę... do Matki Boskiej Pogodowej... heh... ciekawe... może wysłucha...

kolejne primo... za literowki przepraszam... nowa klawiatura... i paluszki jeszcze nie doszly do wprawy... ale dajcie mi ein dzień... wszystko wróci z powrotem do wysokiej formy...

kolejne secundo... trza poważnie pomyśleć o poprawie kondycji fizycznej... może zacząć uprawiać jakieś sporty... heh... tylko jakie... [pot źle wpływa na opaleniznę... ]... więc to musi być coś spokojnego... może mała sonda... kto zaproponuje coś najciekawszego wygra nagrodę... uścisk dłoni prezesa... albo niedźwiedzi uścisk prezesa... [wybór należy do ciebie...]... heh... może brydż, albo szachy... no ewentualnie warcaby... a może jeszcze cuś innego... hmm, brak mi chwilowo pomyslu...

łepetyna już nie ta... chyba się starzeję... coraz trudniej idzie mi myślenie... a może to jakaś choroba?... czy to uleczalne??... hehe...

następna sprawa... kiedy wreszcie skończą budować ten tunel... ?? stanie na przejeździe kolejowym jest najbardziej wkurw*** ze wszystkiego czego może doświadczyć człowiek... no poza zajęta toaletą... a tak przy okazji tej budowy to mogliby jeszcze przenieść dworzec w bardziej dogodne miejsce... aby było bardziej po drodze... no i przydałoby się jakieś zmyślne cuś dla rowerków... jakaś traska cy cuś... ma wdzięczność byłaby ogromna... może nawet polubiłabym to miasto...

heh... a w sumie to nawet lubię ten lębork... chyba będzie mi go kiedyś brakować... eh... aż łezka w oku się kręci... kurde, to chyba ten przeciąg...

dobra, kończę bo moje powieki ważą chyba 10 kilo...

P.S. za błędy, literówki i inne takie serdeczne sorki... może to poprawię jak znajdę jutro...[hmm, tzn. dzisiaj rano...] czas... ale nie obiecuję... ale tu gorąco... idę czegoś się napić... a potem lulu... [he he... dawno nie używałam tego słowa]... a takie pikne jest... normalnie jakby nie nasze... aha... miałam iść... ale jakoś nie mam serca kończyć tej notki... jest taka pikna...

P.S.2 to aby jej nie kończyć to jutro napiszę ciąg dalszy... he he... może znajdę jak jest trzy po hiszpańsku... no i napiszę czy torba termoizalacyjna się sprawdziła... heh... byle nie padało, a wtedy będzie wszystko cacy... bye...

ramzesik : :