Komentarze: 2
Jako, że uwielbiam generalizować to pokuszę się o wniosek bardzo generalny. Faceci, panowie, mężczyźni, płeć z Marsa to oczywiście ignoranci. Nie twierdzę bynajmniej, że to źle, lub że coś z nimi przez to jest nie tak. Po prostu stwierdzam fakt, na tyle istotny aby o nim tu napisać. Męska część społeczeństwa swoją ignorancję przekłada ponad próbę zainteresowania się tematem, zdobycia informacji, a nade wszystko zastanowienie się. Wolą po prostu nie kombinować. No bo i po cóż? Pomimo, iż to oni mówią o sobie, że są mistrzami logicznego i perspektywicznego myślenia, to tak po prawdzie i tak niewiele z tego u nich wynika. Skoro i tak wolą ignorować, aniżeli działać. Nawet gdy jakimś cudem coś zrozumieją [lub kogoś – nawet kobiety – hmm – założenie oczywiście czysto teoretyczne] to i tak ignorancja to ich podstawowe działanie. Można nawet domniemywać, że jest to ich działanie obronne, taka pozostałość z czasów prehistorycznych, gdy ignorancją oddalali od siebie istnienie niebezpieczeństwa, a dzięki temu mogli żyć w błogiej nieświadomości i zacofaniu, ale za to szczęśliwie [podobno]. Dzisiaj zdaje się, że robią to z podobnych pobudek, aby oddalić od siebie depresje, choroby psychiczne, problemy z sercem i tym podobne. Ignorując odciągają od siebie problemy, problemy kogoś, pomysły kogoś, działania kogoś. Dzięki temu łudzą się, że są jedynymi panami sytuacji, od których wszystko zależy i że nic nie pokrzyżuje ich planów i przewidywanych działań [nawet tych na 100 lat wprzód]. Ignorancja dotyczy u nich przede wszystkim kobiet, stosunku do kobiet, obcowania z nimi i współistnienia w jednej przestrzeni życiowej.
Co mężczyzna ignoruje:
- gdy kobieta mówi do niego: „idź wynieś śmieci”, „posprzątałbyś”, „kiedy ostatnio odkurzałeś?”
- gdy słyszy pytania: „dlaczego ta koszula jest pognieciona?”, „ile jeszcze zamierzasz wypić tych piw?”, „moja przyjaciółka przyjdzie jutro do nas na obiad”
- gdy kobieta wymaga od niego umiejętności użycia takich zabójczych dla jego zdrowia przedmiotów jak: żelazko, mop, deska do krojenia, nić dentystyczna, krem do rąk, grzebień, pasta do butów.
- gdy widzi na horyzoncie teściową.
- gdy wykonuje czynności takie jak: ubieranie się [słowa moda, kolory - nie istnieją; czy coś może do siebie nie pasować – to motto faceta-ignoranta]; golenie [to trzeba codziennie?]; wyciskanie pasty do zębów [czemu nie można niby od środka?]; mycie naczyń [czemu po jedzeniu, a nie przed?]; wycieranie naczyń [a po co?]; jedzenie [po co mi talerz?].
Czemu mężczyzna ignoruje:
- bo inaczej nie umie;
- bo lubi;
- bo tak mu podpowiada instynkt;
- bo został do tego celu stworzony;
- bo w tym jest naprawdę dobry i lubi szpanować.
Czego męska ignorancja jest dowodem:
- niczego innego poza tym, że facet to facet :P
„Faceci – ignoranci” – te dwa słowa istnieją niemal łącznie i powinny być używane jako tłumaczenie słowa ‘mężczyźni, chłopy’. Zlepek tych dwóch słów oddaje pełnię znaczenia jedynie gdy wypowiada się go bez przedzielania innymi słowami. Dopuszczalne jest jedynie stosowanie łącznie ze słowem „to”. Zamiennik dla słowa ‘faceci’ również może zepsuć brzmienie i cel wypowiedzi.
Jako, że wniosek był generalizacją, to nie należy go odbierać jako prawdy globalnej. Lokalnie bowiem zachowanie mężczyzny może odbiegać nieznacznie od normy. Wszak wyjątek potwierdza regułę. Pewne zaburzenia działania istnieją nawet wśród najlepszych gatunków. Dlatego brakiem ignorancji wśród faceta przejmować się nie należy, nie warto się również tym interesować i poddawać istnienia owego faceta [i jego określonych cech i charakterystyki materiału] pod dyskusję. Może się bowiem okazać, że brak był jedynie czasowy, lub skrywany.
Co zrobić gdy facet nie przejawia cech ‘faceta-ignoranta’?
Należy dokładnie sprawdzić czy ubytek danej cechy nie jest jedynie błędem produkcyjnym. W takim wypadku cecha może się uwidocznić w późniejszym czasie, bliżej nieokreślonym. Jeżeli nadal istnieją silne przesłanki wskazujące, że znany nam osobnik męski nie ma cech ignoranta, zastanowić się należy, że osobnik męski jest aby na pewno osobnikiem męskim. Może się bowiem okazać, że osobnik ukrywa nie tyle swoje ignoranctwo [przynależne wszak swemu gatunkowi], ale swoją przynależność gatunkową właśnie pod płaszczem nieudolnego bycia ignorantem.
Czy ‘facet-nieignorant’ istnieje?
Wielu słyszało, wielu chciałoby poznać. Ale czy ktoś widział, pozostaje nadal wielką tajemnicą, większą chyba nawet niż Yeti i Wielka Stopa razem wzięte.
Co zrobić gdy spotka się na swojej drodze ‘faceta-nieignoranta’?
Hodować i doglądać z należytą starannością, coby nie wymarł jako przedstawiciel najmniej licznej grupy wśród ‘homo sapiens’. No a przede wszystkim pilnować, aby nie uciekł gdzie pieprz rośnie. Jednym więc słowem: udomowić. :)