i doszliśmy do tego, że wielu ludzi jeździło tramwajami... [heh, podają to jako środek transportu, ale ja tam wiem - chcą mnie do grobu wprowadzić...]... no ale niestety nie mówią tego publicznie [tzn. boją się mojej twardej ręki... hehe, jest czego :-)]...
no ale mniejsza z tym... jeszcze żyję... mam się nieźle... no, prawie nieźle...
moja wolność skończyła się ciut szybciej niż sądziłam, ale i tak było cudownie... pamiętajcie - rodzice też muszą mieć wakacje... przydają się w tym celu ciotki mieszkające dość daleko... no i niezbędna jest tysz pomoc kuzynostwa... heh... konspiracja... to nie jest wcale takie trudne... trza się tylko ciut postarać...
next sprawa... pogoda wymarzona na... no właśnie... napewno nie na siedzenie w domku... więc jutro wypróbujemy sobie torbę z izolacją termiczną na napoje :) chłodzące... heh... prezent od tryskającego szczęściem kuzyna [jego mama też miała wakacje... heh... i pojechała tam samo gdzie moja... beka... :-)]... no więc wybierzemy się na plażę... podobno ma padać, ale ja już nie wierzę w prognozy pogody...
heh... no ale na wszelki wypadek odmówię jakąś zmyślną modlitwę... do Matki Boskiej Pogodowej... heh... ciekawe... może wysłucha...
kolejne primo... za literowki przepraszam... nowa klawiatura... i paluszki jeszcze nie doszly do wprawy... ale dajcie mi ein dzień... wszystko wróci z powrotem do wysokiej formy...
kolejne secundo... trza poważnie pomyśleć o poprawie kondycji fizycznej... może zacząć uprawiać jakieś sporty... heh... tylko jakie... [pot źle wpływa na opaleniznę... ]... więc to musi być coś spokojnego... może mała sonda... kto zaproponuje coś najciekawszego wygra nagrodę... uścisk dłoni prezesa... albo niedźwiedzi uścisk prezesa... [wybór należy do ciebie...]... heh... może brydż, albo szachy... no ewentualnie warcaby... a może jeszcze cuś innego... hmm, brak mi chwilowo pomyslu...
łepetyna już nie ta... chyba się starzeję... coraz trudniej idzie mi myślenie... a może to jakaś choroba?... czy to uleczalne??... hehe...
następna sprawa... kiedy wreszcie skończą budować ten tunel... ?? stanie na przejeździe kolejowym jest najbardziej wkurw*** ze wszystkiego czego może doświadczyć człowiek... no poza zajęta toaletą... a tak przy okazji tej budowy to mogliby jeszcze przenieść dworzec w bardziej dogodne miejsce... aby było bardziej po drodze... no i przydałoby się jakieś zmyślne cuś dla rowerków... jakaś traska cy cuś... ma wdzięczność byłaby ogromna... może nawet polubiłabym to miasto...
heh... a w sumie to nawet lubię ten lębork... chyba będzie mi go kiedyś brakować... eh... aż łezka w oku się kręci... kurde, to chyba ten przeciąg...
dobra, kończę bo moje powieki ważą chyba 10 kilo...
P.S. za błędy, literówki i inne takie serdeczne sorki... może to poprawię jak znajdę jutro...[hmm, tzn. dzisiaj rano...] czas... ale nie obiecuję... ale tu gorąco... idę czegoś się napić... a potem lulu... [he he... dawno nie używałam tego słowa]... a takie pikne jest... normalnie jakby nie nasze... aha... miałam iść... ale jakoś nie mam serca kończyć tej notki... jest taka pikna...
P.S.2 to aby jej nie kończyć to jutro napiszę ciąg dalszy... he he... może znajdę jak jest trzy po hiszpańsku... no i napiszę czy torba termoizalacyjna się sprawdziła... heh... byle nie padało, a wtedy będzie wszystko cacy... bye...