czy tragizm wynika ze
świadomości braku rozwiązania sprzeczności życia??...
Ponad 4 lata temu napisałam ten temat, jako
plany na kolejną notkę. Wtedy niestety nie udało mi się zmierzyć z tym wątkiem.
Może to dobrze. Dzięki temu miejmy nadzieję, że sztuka ta uda mi się teraz.
Wiele decyzji jakie przychodzi nam podjąć w
naszym życiu wydaje się być niezwykle sprzecznych. Trudno wtedy o
rozstrzygnięcie odpowiednie do problemu. Zdaje się bowiem, iż żadne nie da nam
poczucia ulgi, spełnienia, zadowolenia. Dziwi wtedy nieumiejętność poradzenia
sobie z wyborem, który jakże często jest trudniejszy, gdy żadna z możliwości
nie wydaje się być ani dobrą, ani złą. Kiedy wszystkie alternatywy jednakowo
nam nie pasują obieramy jedną, z naprawdę wielkim mozołem. Wysiłek jaki
podejmujemy by rozwikłać dręczące nas problemy niejednokrotnie wydaje się
nieproporcjonalny do otrzymanych efektów, które rzadko wydają się być satysfakcjonujące.
Zaspokojenie i pełnię szczęścia na pewno dałaby nam perspektywa, w której nie
musielibyśmy decydować o niczym. Świadomość niedoskonałości naszych poczynań, częstokroć
wymuszonych, sprawia ogromny zawód, pozbawia nas szczęścia, rozstraja nasze
wewnętrzne poukładanie, zmienia nasze poglądy, wdziera się do naszego serca i
zostawia w nim niepewność. Tragiczne wybory jakich dokonujemy są czymś więcej
niż tylko podjęciem decyzji. Sprawiają, że taka decyzja nas dotyka niezwykle boleśnie
i osobiście. Rzadko się bowiem zdarzy, iżby wspomniane rozstrzygnięcie dało nam
pozór dobra, jakiś pozytyw na przyszłość. Wielokrotnie w takich momentach,
słowa nasze i czyny, są po prostu mniejszym złem, ciągle jednak
niedoskonałością, która zmienia naszą moralność, pojmowanie świata, spojrzenie
na ludzi. Sprzeczności jakich doświadczamy generują zmiany nad którymi sami nie
do końca potrafimy panować. Są tym, czego nikt nie chce, a ma, i to
najzupełniej wbrew własnej woli.
Jeżeli bowiem z góry wiadomo, że, co byśmy
nie zrobili i jak się nie zachowali, i tak będzie źle, i tak nam to nic nie da,
i tak spowoduje katastrofę, to czy łatwiej jest zrobić cokolwiek? Czy to, że
wiadomo, że i tak nie jesteśmy w stanie zrobić nic dobrego, spowoduje, że
będzie nam to prościej uczynić? Czy to nas usprawiedliwi? Czy w swoich oczach
będziemy czuć uzasadnienie własnych działań? A może spowoduje to wewnętrzną
tragedię? Gorycz, smutek, żal, niepewność, trwogę, ból, zwątpienie? Jak obronić
się przez tym, czego nieuchronnie musimy, z takich czy też innych powodów,
doświadczyć? Jak rozwiązać problem, który jest nierozwiązywalny? Albo inaczej:
którego wszystkie rozwiązania są równie błędne i nieodpowiednie do zaistniałych
okoliczności?
Trudno jednoznacznie osądzić czy nasze
odczucia w takich momentach są dyktowane nieumiejętnością radzenia sobie ze
sprzecznościami, i świadomością braku rozwiązania problemu, lub też braku
dobrego rozwiązania. Na pewno wpływ na psychikę człowieka mają skutki, jakie
jego działania powodują. Wielokrotnie wspomniane następstwa mogą przyczynić się
do czegoś niezwykle tragicznego, wręcz katastrofalnego w swoich konsekwencjach.
Wynik działań jest często niewspółmierny problemowi, i daje więcej złego niż
sam czyn, który czasem jest bardzo niewinny, wręcz obojętny, lub nawet w
pewnych konkretnych przypadkach dobry, pozytywny i przyjemny.
Jedno jest pewne, ludzkie decyzje nigdy nie będą
doskonałe, a możliwości wyboru, jakie mamy rzadko są takie, jakich byśmy
chcieli. Jesteśmy więc zmuszeni radzić sobie z tym co mamy. Choć więc zagubieni
i zmęczeni podejmowaniem trudnych decyzji, musimy umieć być ponad nie, walczyć
z ich skutkami. Aby pokonać tragizm sytuacji, dramat życia w jakim przyszło nam
trwać, musimy zmierzyć się z każdym oporem jaki napotkamy. Nie możemy bowiem
nigdy zapomnieć, iż byt nasz jest wart pokonania każdej rozpaczy, choćby nawet
największej.