Archiwum grudzień 2008, strona 1


gru 03 2008 ...PRZYJAŹŃ MĘSKO-DAMSKA...
Komentarze: 0

Przyjaźń. Kiedyś zastanawiały mnie bardzo słowa: czy kobieta i mężczyzna mogą być prawdziwymi przyjaciółmi? Dziś wiem, że tak. Choć niekoniecznie jest to zawsze takie łatwe, proste, przyjemne i oczywiste. Częstokroć bowiem granica między przyjaźnią, a tym czymś więcej bardzo się zaciera, i w myśl mijającego czasu niemal przestaje istnieć i obowiązywać. Ale czy to zawsze źle? Generalnie wystarczy się odrobinkę bardziej pilnować i wszystko powinno być ok.:) Przynajmniej teoretycznie tak powinno być. Posiadanie w mężczyźnie oddanego przyjaciela jest naprawdę na wagę złota. Wiem to, choć może nie zawsze doceniałam. Przyjaźń sama w sobie jest piękna. Jednak gdy dotyczy osób tej samej płci to wydaje się być bardziej naturalna. Jedni nazywają to solidarnością jajników lub plemników inni swoistym braterstwem. Taka przyjaźń jest chyba łatwiejsza, bo wydaje się, że łatwiej jest zrozumieć osobę, która jest bardzo podobna do nas, a jej potrzeby i czyny bliskie naszym. Dlatego tym bardziej godna uwagi jest przyjaźń tycząca się istot tak odmiennych, których nie łączy nic fizycznego, uczuciowego, a jedynie przywiązanie, wzajemność, potrzeba zrozumienia, pomocy itd. Przyjaźń męsko-damska jest narażona na zupełnie inne przeciwności i trudności. Innym prawom podlega, i zupełnie inaczej jest rozumiana. Generalnie czym innym jest. Przyjaciel to ktoś więcej niż tylko kolega, który pożyczy ci zeszyt jak nie było cię na zajęciach. To człowiek, który wniesie cię po schodach na piąte piętro gdy będzie bolała cię noga, który będzie czuwał przy twoim łóżku gdy będziesz majaczyć w gorączce, który umyje twoje naczynia jak ty nie będziesz mieć na to czasu, który przemebluje twój pokój i będzie gotował z tobą obiad, który będzie cię budził rano byś nie zaspała na zajęcia, który odda ci swoją kanapkę gdy ty swoich zapomnisz, który przegada z tobą pół nocy gdy będzie ku temu potrzeba, który zorganizuje dla ciebie urodzinowe ciastko choćby nawet miało się składać z samych tylko krakersów, który cierpliwie zaczeka gdy będziesz myć głowę przed kolejną imprezą, który nie będzie narzekać gdy będzie z tobą czekać w poczekalni u lekarza, który nauczy cię czegoś czego sam nie umie, który odprowadzi cię zawsze do domu, który zadba by nie stało ci się nigdy nic złego, który wstawi się za tobą nie zastanawiając się czy masz rację, który nigdy w ciebie nie zwątpi, który zabierze cię na piwo, który z radością spędzi z tobą cały dzień na zakupach, który da ci nadzieję gdy jej już nie będzie, który obdarzy cię uśmiechem i przytuli gdy będzie ci naprawdę źle, który będzie zawsze gdy będziesz tego potrzebować. Oto właśnie jest przyjaciel. I nie jest dla mnie ważne czy jest to już coś więcej, czy nie. Czy to nadal zwykłe koleżeństwo, czy braterstwo, czy obcowanie, czy może jeszcze coś innego. Nie jest ważne czy ktoś będzie o to zazdrosny, tym zgorszony czy zawiedziony. Według mnie, i dla mnie, jest to jeden z największych cudów świata, tego świata. I bardzo się cieszę, że takie coś miałam i nadal mam.

ramzesik : :
gru 01 2008 ...ANDRZEJKI...
Komentarze: 1

        Andrzejkowe zabawy, wieczorne wróżby, lanie wosku. Co to właściwie jest? Czym tak naprawdę są przepowiednie? Czy to tylko nic nie warte zabobony, przesądy? A może są czymś więcej niż tylko przypadkowymi, mało znaczącymi zrządzeniami losu, na które i tak nie mamy żadnego wpływu? Zaczytując się w horoskopach, niemal zawsze mamy wrażenie, że słowa w nich zawarte opisują nas, nasze życie i problemy. Nie zastanawiamy się nawet nad tym, czy faktycznie tak jest, czy może my się doszukujemy pasujących kawałków, w całej tej łamigłówce ludzkiego istnienia. Naciągamy prawdę, by choć trochę pasowała do tej całkowicie zmyślonej fikcji. Ale jest nam z tym lepiej. Bo zawsze gdy wyczytamy „twój los się odmieni, odniesiesz sukcesy w pracy, poznasz kogoś wyjątkowego”, to czujemy się uspokojeni, bo wierzymy, że najbliższy dzień będzie naprawdę udany. A może, to dzięki właśnie temu naszemu wewnętrznemu przekonaniu robimy wszystko, by wspomniany w przepowiedni dzień, takim właśnie był? Skoro ma być sukces, niech jest sukces; jeśli ma się udać, to niech się uda. A porażki? Łatwiej taką znieść, gdy nawet w gazetowych horoskopach o niej pisano. Czyż nie? Człowiek potrzebuje wiadomości o sobie. I nie jest ważne czy wyczyta ją w swoim dowodzie lub paszporcie, czy może raczej w kartach tarota, fusach wczorajszej, niedopitej kawy, szklanej kuli wróżki Tekli, własnej dłoni, czy może jeszcze czymś innym.

        Miniony dzień, jak żaden inny był nastawiony na poznanie przyszłości. Wiele zabaw andrzejkowych od wieków jest zapisana w historii naszego narodu. Pozwalają one poznać imię przyszłego męża, najbliższą do zamążpójścia wśród zebranych panien, zmiany na nadchodzący nowy rok, odpowiedzi na nasze pytania, spełnienie marzeń. Na pewno pobudzają naszą wyobraźnię i dają nadzieję… ale czy coś poza tym?

        W rozlanym na wodzie bezładnym kształcie wosku dopatrujemy się identyfikowanych konturów. Każdy interpretujemy na swój sposób. Widząc ptaka, jeden pomyśli o dalekich podróżach do ciepłych krajów, a drugi o rychłych narodzinach dziecka; widząc kwiatka, jednemu przyjdzie na myśl wiosenna miłość, a innemu urodzinowi goście. Możliwości jest niemal tak wiele, jak wielu nas będzie próbowało zabawiać się we wróżów i wróżki.

        Magia od wieków towarzyszy nam na co dzień. Co rusz pojawiają się nowe sposoby na poznanie przyszłości i odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Dlaczego jednak ludzie, w tak nowoczesnym społeczeństwie, nastawionym na konkret, informację, wciąż w to wierzą? Co w sobie mają takie bujdy, że ciągle, [a może nawet coraz silniej] oddziaływają na społeczeństwo, a ono przyjmuje je bezkrytycznie, z otwartymi ramionami?

        By zrozumieć tę „potęgę mocy” warto uzmysłowić sobie jedno. Współczesny człowiek, w swoim zabieganiu i rzeczowości, potrzebuje pomocy by nie zwariować. A taką pomoc daje właśnie poznanie przyszłości, życie dla niej, nadzieja na nią, podążanie w kierunku jakiegoś zapisanego „w kartach” celu. Takie przepowiednie są niczym innym jak tylko inspiracją lub uwidocznieniem naszych wewnętrznych pragnień lub przekonań. Jeżeli bowiem mają pozór rzeczywistości, to warto dla tego czegoś się starać, zmieniać, tego szukać. Nieważne jest czy coś ma szansę się stać, czy nie. Ważne jest czy tego chcemy, czy nie. Gdyż nawet jeśli wśród takich wyobrażeń pojawi się coś nadnaturalnego i nierealnego, to my i tak będziemy do tego dążyć, by to się stało, by było. Da nam pozór sensu, w myśl którego będziemy podążali, szli, biegli, dopóki starczy nam sił. Ponieważ to sens jest siłą sprawczą każdego działania. Gdy nie ma sensu, to tak naprawdę nie ma już nic.

ramzesik : :