Komentarze: 0
(...) Zamknęłam okno. Zakończyłam pewien okres życia. Czy szczęśliwego? Mogłabym przysiąc, że nie. Więc dlaczego za nim tęskniłam? (...) Ten ból. Ogromny smutek. (...) Z powodu braku możliwości. Przerwanej drogi. Skończonej miłości i wierności. Z powodu nie ufania i we wszystkim szukania zdradzieckich mocy nieczystości i zimna. Pokładałam wiarę w świecie. To co do tej pory było, było dobre i piękne. Ale tego dnia nic już nie było jak wcześniej. Wszystko się zmieniło. Dobro stało się złem, a złe było tak okropne, że nie sposób o tym mówić. Wszystko sprzysięgło się przeciw mnie. Moja wiara w ludzi doszła tego dnia do minusowych wartości. Do dziś dnia nie ufam nikomu. Chyba nawet sobie. Dziwne? Nie! Naturalne. Po tym co się stało moje życie stanęło na głowie. Nic nie płynęło swym nurtem. Nawet to co z góry było skazane na sukces rozsypywało się. To co już było załatwione pozytywnie, dziwnym trafem kończyło się fiaskiem. Te ostatnie miesiące to istny koszmar. Jakby najgorsze urywki filmów katastroficzno-przygodowych splotły się w jeden – moje życie. Taki zbiorowy pech. Niekończące się tragedie. Wielkie i małe rozczarowania. Jednym słowem zaprzeczenie szczęścia. Zero sensu, nici z logiki. Po prostu katastrofa.
Postanowiłam jednak się nie poddać mej złej passie i pomimo złudnej bezsilności uznałam iż muszę coś zmienić w swoim życiu. Najpierw chciałam wyjechać, odpocząć, zapomnieć. Potem zastanowić się nad tym co począć z mym kiepskim, dotychczasowym światem i samą sobą – bądź, co bądź, osobą mającą w nim najwięcej do powiedzenia. Postanowiłam być silna. Aby sprostać własnym wymaganiom musiałam być twarda i nieugięta. Musiałam się zmienić. (...) Autor: ramzes
wakacje 2002