Komentarze: 0
Postanowiłam tym razem zająć się czymś poważniejszym… choć pewnie niektórzy uznają to za nieistotne, to zapewniam was, że takim nie jest…
Otóż mowa będzie o błędnej orientacji w schemacie ciała i przestrzeni, a więc o braku umiejętności odróżnienia strony prawej od lewej i odwrotnie…
Być może większość z czytających w tym momencie powie: głupota… ale powie tak zapewne jakieś 80% z was, z was których umiejętność prawidłowego postrzegania kierunków i przestrzeni nie jest zaburzona… a co z resztą? mniej niż 20% populacji [z czego większość to kobiety] cierpi na pewien defekt, a więc nieumiejętność prawidłowego nazwania pojęć abstrakcyjnych związanych z posługiwaniem się stronami: „prawo”, „lewo”… z czym owy problem jest związany?
- otóż pierwotną przyczyną jest najprawdopodobniej pewien rodzaj dysleksji wzrokowej… jej przyczyną jest natomiast posiadanie pewnych rodzajów genów [są one zdiagnozowane i opisane już od ponad 50 lat], a więc jest to przyczyna o podłożu genetycznym, a więc defekt dziedziczny… którego stopień dziedziczenia wynosi ponad 60%, w różnej formie oczywiście i różnych jego elementów… nie umiem jednak powiedzieć jak wygląda procentowo dziedziczenie samej tylko nieumiejętnej orientacji…
- pośrednio może być to również związane z brakiem orientacji w terenie… z autopsji jednak wiem, że nie oznacza to nieumiejętności czytania mapy i posługiwania się nią… jest raczej powiązane z potrzebą konkretyzacji miejsc z kierunkami, a więc szukaniem pewnych szczegółów umożliwiających zorientowanie się w przestrzeni, co niekoniecznie ułatwia samo pojęcie kierunku… wygląda to mniej więcej tak: wiesz, że aby dojść do sklepu musisz skręcić w wąską uliczkę za bankiem, ale dojścia do celu nie ułatwi ci stwierdzenie, że musisz skręcić w prawo… generalnie wiadomo o co chodzi, ale nie wiadomo jak to nazwać… samo nazwanie jest bowiem zbyt abstrakcyjne i zbędne [dla mniej więcej 20% społeczeństwa]… i choć czasem bywa problematyczne, to na pewno nie upośledza takich czynności jak prowadzenie samochodu [wiesz bowiem gdzie chcesz jechać, nie masz potrzeby nazywania kierunku w którym się poruszasz]…
- w większości przypadków problemowi temu przypisuje się związek z opóźnioną lateralizacją, a więc brakiem lub znikomą dominacją jednej ze stron ciała… przez co prawidłowa orientacja postrzegania własnego ciała jest znacznie utrudniona… [czasami jednak obustronność jest nabyta [np. wskutek unieruchomienia jednej z rąk następuje potrzeba zastąpienia jej drugą] i w tym wypadku nie wiadomo czy ma to jakiś związek z pojęciem lateralizacji]… ja na ten przykład skłaniam się ku twierdzeniu, że jestem dwuręczna, choć pierwotnie dominującą ręką była u mnie ręka prawa… potrzeba jednak wymusiła umiejętność korzystania z kończyny drugiej… i choć na co dzień nią nie piszę, to bez problemów typowe czynności wykonuję równie dobrze obiema rękami [mycie zębów, prasowanie, pisanie na komputerze, itd.]… powoduje to więc wymuszenie aktywności drugiej półkuli mózgowej [za koordynację prawej strony ciała odpowiada lewa półkula, a za lewą stronę prawa]… bycie obustronną osobą można więc rozumieć jako zwiększenie aktywności mózgu, lub jako jego wytężenie… brak jest jednak dowodów na to, że dla czynności mózgu i jego efektywności jest to jakiś problem… być może jednak taka późniejsza zmiana funkcji półkul mózgowych [wynikająca z pewnych nabytych umiejętności] powoduje pomieszanie, krzyżowanie się myślenia kierunkowego, przyporządkowującego pewnym znaczeniom konkretne nazwy… stąd zapewne problemy z nazywaniem przedmiotów [umiesz go opisać, podać kolor, rozmiar, kształt, ale przyporządkowanie do niego jednej nazwy wydaje się być trudne]… dzieje się tak gdyż zazwyczaj werbalizacja, choć niezwykle pomocna, bywa czasem niewystarczająca, ponieważ nie zastąpi doświadczenia i poparcia faktami i przykładami…
- istnieje również teoria, że mylenie strony prawej i lewej jest częstsze u osób leworęcznych… nie wpływa to jednak na występowanie samego tego zjawiska, choć być może ma jakiś z nim związek…
- no i w jakimś tam podobno stopniu wspomniane zaburzenie wiąże się z astygmatyzmem, ale tego nie potwierdzają wszyscy specjaliści… osobiście skłaniam się jedynie twierdzeniu, że może mieć związek z obuocznością, a więc brakiem posiadania jednego oka dominującego, co sprawia że widzenie jest bardziej globalne, przez co mniej konkretne i szczegółowe… przez to wyróżnienie form abstrakcyjnych takich jak kształty, kierunki, kolory, może być utrudnione… [nie dotyczy jednak większości przypadków, a nawet jeśli dotyczy to w bardzo różnym stopniu… ja na ten przykład jestem prawooczna, a mimo to mam astygmatyzm… więc mój brak rozróżniania kierunków nie jest związany z nieustaloną lateralizacją oczną, gdyż u mnie jest ona ustalona…]
- istnieje szereg wątpliwości dotyczących tego zjawiska… gdyż chociaż wiąże się z percepcją i pewnego rodzaju jej zaburzeniem, to wpływa pozytywnie na wyobraźnię, kreatywność, wrażliwość na otoczenie, zmysł artystyczny, przetwarzanie informacji, kreowanie doznań, myślenie… przynajmniej teoretycznie:) sprawia na pewno, że rozumowanie jest bardziej obrazowe, a mniej słowne, jednak nie jest to cecha negatywna… przynajmniej nie zawsze… dzieje się tak, gdyż pierwotna przyczyna, dysleksja, paradoksalnie wpływa pozytywnie na działanie mózgu, który znacznie zwiększa szybkość pracy umysłu [nawet o kilka tysięcy razy]… powód tej aktywności jest prosty… pewne zaburzenia i ograniczenia, pozwalają na rozwinięcie się innych cech [popularnie nazywanych umiejętnościami, talentami lub skłonnościami]… w połączeniu więc z wysoką inteligencją:), tego chyba już nie muszę tłumaczyć…
Przytoczę jedynie kilka nazwisk osób dotkniętych jakąś tam formą dysleksji: Leonardo da Vinci, Albert Einstein, Quentin Tarantino, Winston Churchill.
Sam więc wspomniany problem nie wpływa może jakoś negatywnie na życie… można sobie z nim bardzo dobrze radzić, znaleźć swój własny sposób na obejście słów: „lewo”, „prawo”… warto jednak poznać jego mechanizm i zgłębić jego przyczynę, gdyż dzięki temu można lepiej zrozumieć czym to tak naprawdę jest… fajnie jest być nietypowym… pod jakimś tam względem:)