Archiwum marzec 2004, strona 2


mar 14 2004 ...
Komentarze: 2

Siakoś łostatnio to mi nie idzie pisanie... hmm, swoją drogą – ciekawe dlaczego... Może jakieś pomysły...
Dobra, teraz powaga... New temat...

Uwaga, uwaga !!!

Dewiacje...

Taaaaa, ładne nie?... Łostatnio to o tym była przegadana religia... Nasz spóźniony ksiądz nie miał wyboru... Koledzy tak skrzętnie doszli do owego “seksowania”, że aż miło... Za górami, za lasami [a nie, to nie ta bajka]... Dawno, dawno [nie, to też nie to]... Co ja tu miałam napisać?... Aaa, już mam... Zaczęło się to od [tak miało być] niewinnego pytanka o spowiedź i ewentualne niedostawanie rozgrzeszenia, przeszło przez wspomniane dewiacje, a zakończyło się na samoobronie... Tu składam oczywiście big wyrazy szacunku dla moich niezwykle pomysłowych kolegów...
Więc kontynuując...

Definicja główna: DEWIACJE SEKSUALNE - wszelkie formy stałego zaspokajania popędu seksualnego w sposób odbiegający od typowego w danej kulturze

Definicje haseł pomocniczych: -FILIA – ostatni człon wyrazów złożonych, mających znaczenie: zamiłowanie, skłonność, upodobanie.
ZOOFILIA, inaczej SODOMIA - jedna z dewiacji seksualnych, stosunki płciowe ze zwierzętami.
NEKROFILIA – zboczenie polegające na pociągu płciowym do zmarłych.
PEDOFILIA – zboczenie seksualne.
TRANSWESTYTYZM – jedna z form zaburzonej identyfikacji i roli płciowej.
SADYZM - jedna z dewiacji seksualnych, odczuwanie podniecenia i rozkoszy seksualnej w wyniku zadawania partnerowi bólu lub cierpienia.
EKSHIBICJONIZM – dewiacja seksualna, publiczne obnażanie narządów płciowych w celu osiągnięcia zaspokojenia seksualnego.

Dobra... Myślę, że tyle wystarczy... Tak jeszcze Q woli ścisłości to definicje mam ze słownika...

Analiza: hmm, może przytoczę tutaj kilka informacji, a właściwie doświadczeń z jakimi to nasz ksiądz się z nami podzielił... Więc tak... Jako, że lekcja rozpoczęła się od rozmowy o spowiedzi, toteż ów człek mówił nam o tym właśnie sakramencie... Ludzie okazuje się, spowiadają się z rozmaitych rzeczy... Np. z tego, że nie grzeszą i są idealni... No i oczywiście w rozmaity sposób... Jedni mówią lakonicznie: “u spowiedzi byłem dawno, grzechy popełniłem te co zwykle” – grunt to zwięzłość wypowiedzi... A inni to raczej wolą obszernie i twórczo: “w sposób niewłaściwy podchodziłem do budzącego się we mnie popędu płciowego”... Zastanawiające jest to, że większość księży [takie wyniósł doświadczenia z własnych spowiedzi i prowadzonych badań mój kolega] nie stara się dociec co mogą oznaczać takie słowa jak np. robiłem złe rzeczy... Kontynuując ludzie spowiadają się również z dewiacji... Najdziwniejszą i taką której nie polecam sobie nawet wyobrażać jest zoofilia... “no wie ksiądz, ten tego... yyy, no ten... bo ja... [jakby to powiedział jeden z psorów w LO1: ‘lubię płynne wypowiedzi’] no ten... no ja... ten tego... z *** [jakimś tam zwierzęciem - nieistotne]... [radzę zwrócić szczególną uwagę na słowo *** – nie zaszła pomyłka, ów człowiekowi wyznającemu swe grzechy faktycznie chodziło o to zwierzę]... (fuj... okropne...) [napisałam to w nawiasie, bo to będzie we wnioskach, ale już nie mogłam wytrzymać]... Spowiadają się również różni ludzie, np. lesbijki... Chociaż nasz ksiądz nigdy nie miał wątpliwej przyjemności spowiadania gejów [no cóż... przykro mi... ale zawsze pozostaje mieć nadzieję]... Następnie trochę lekcja odeszła od tematów spowiedzi i zeszło ciutkę na inne tory... Kolejnym omawianym pojęciem był japoński seks... Tego niestety już nie było w słowniku... A szkoda... Ze względu jednak na to, że nie chcę przedłużać notki to nie będę się na ten temat rozwodzić... Potem było niemieckie porno [no to akurat sami możecie sobie obejrzeć... chyba na jakimś niemieckim programie... może eurosport ]... No, a na sam deser [jako, że na wycieczkę w czerwcu wybieramy się do Włoch] ksiądz przedstawił nam alternatywną trasę wycieczki po Rzymie... Na jej drodze miałaby się znaleźć ulica [nie tylko, bo również trawniki, ławki, chodniki, itp., itd...], gdzie bez żadnych oporów i związanych z samym faktem ewentualnych konsekwencji prawnych można “seksować” – czyli uprawiać stosunki seksualne [w tym wypadku w miejscu niezwykle publicznym]... Wspomniane miejsce znajduje się 15 minut drogi od placu św. Piotra... Jedyne czego trzeba przestrzegać, to zakazu fotografowania i filmowania [jak zresztą we wszystkich muzeach itp.]... No i bardzo istotne, tam się nie poznaje partnera/partnerki... Trzeba się już wcześniej znać...

Wnioski: Wszelkie dewiacje są strasznie niesmaczne... Powtarzam: fuj... okropne... Najgorsza ze wszystkich wg. klasyfikacji moich kolegów jest pedofilia... Jak to jeden stwierdził: “niech już lepiej wali tego trupa” – hmm, komentarz chyba nie jest potrzebny... Następny wniosek: ciekawie jest być księdzem... Poznaję się mnóstwo fajnych ludzi i w ogóle... No i ostatni wniosek [problem do rozstrzygnięcia] skąd ten nasz ksiądz tyle wie o ulicach we Włoszech?...

ramzesik : :
mar 13 2004 ...POLSKIE, A JAKIE ŁADNE...
Komentarze: 2

Slucham sobie wlaśnie Nocne przygody agenta Żela - cakiem ladną polską "balladę"... Następny utwór w kolejce to Kocham Cię jak Irlandię - też bardzo ciekawe...

Hmm, trzeba przynać, że te nasze polskie przeboje powinny być puszczane wszędzie... A nie, sluchasz ich sobie tylko na kompie...

Jak tak dalej pójdzie to na polskim rynku muzycznym zostanie tylko Ich Zdroje - czy jakoś tak... To przykre...

ramzesik : :
mar 12 2004 ...MYŚLENIE...
Komentarze: 0

Właściwie to nie byłoby tak źle, gdyby było lepiej... To ma w sobie coś takiego, że jednocześnie chciałoby się pochlastać, ale i coś takiego, że od razu robi się słodziuteńko na duszy... Gdyby nie myśleć, że jest źle, to aż tak źle nie jest... Ale znowusz czy jest dobrze... Ludzkie myśli to rozumowanie bez końca... Myślisz i myślisz, a potem okazuje się, że zapomniałeś o tym i o tamtym... To pochłania bez reszty i ni się obejrzysz ciebie nie będzie... Tzn. będziesz, ale jakby ciebie nie było... Co w praktyce daje wynik ujemny – ciebie nie ma... Jednak jak ciebie nie ma, to czy możesz być?... Właściwie być to może i tak [w końcu się nie rozpłyniesz]... Ale czy myśleć też?... I mamy problem... Tak w ogóle to problemu nie ma, bo nie ma ciebie... Ale jeśli ciebie nie ma, a możesz myśleć, to i tak jest problem... Nawet jeśli go nie ma, to i tak jest... No bo jeśli myśli się, że coś jest, a tego czegoś nie ma, to i tak się myśli, że to jest... Nawet gdy tego nie ma, to i tak się myśli... Jeśli to jednak by było, a myślimy, że tego czegoś nie ma, to dopiero jest problem... Nie było, a jest... A właściwie, nie miało być, a jest... I jak tu o czymś myśleć... To dopiero jest problem!!!

ramzesik : :
mar 10 2004 ...ACH TE PYTANIA...
Komentarze: 2

Wczoraj zadano mi pytanie, co bym wybrała, gdybym miała możliwość poznania przyszłości:

    - numery w najbliższym losowaniu gry liczbowej
?

    - datę swojej śmierci
?

    - imię przyszłego męża?

Ja, bez namysłu wybrałam drugą możliwość - datę mojej śmierci... Dostałam wtedy kolejne pytania: dlaczego? czy to by coś zmieniło? Na oba pytania odpowiedziałam, że nie mam pojęcia... Sądzę, że pewnie w jakimś stopniu taka informacja byłaby w stanie zmienić moje życie... Może nawet nie zdaję sobie sprawy w jak ogromnym... Myślę jednocześnie, że poznanie takiej tajemnicy mogłoby rozwiać wszelkie wątpliwości, możliwe, że ułatwić pewne decyzje... Nie potrafię sobie nawet wyobrazić takiej sytuacji... Wiem, że to nigdy się nie zdarzy, bo niestety: “nie znacie dnia, ani godziny”... Sama nie jestem przekonana do tego czy “niestety”... Ale przyznaję – teraz już po głębokim zastanowieniu – że gdybym miała możliwość poznania przyszłości, to ta data, byłaby na pierwszym miejscu... Rzeczywiście, chciałabym to wiedzieć...

ramzesik : :
mar 09 2004 ...
Komentarze: 10

Czy sądzicie, że są w życiu takie rzeczy dla których warto poświęcić wszystko?...

ramzesik : :