Archiwum kwiecień 2004, strona 1


kwi 09 2004 ...
Komentarze: 11

Niebezpieczny zwrot zaczyna się od tego, że przestaje się kochać innych, a kończy się na tym, że nie znajduje się już w sobie nic godnego miłości... Zastanawia mnie jednak to, czy wspomniany zwrot można w jakiś sposób odwrócić??... Czy można nie zatracić własnej godności?? Czy pomimo złości i nienawiści do innych, wciąż można tolerować samego siebie??



ramzesik : :
kwi 08 2004 ...
Komentarze: 3

Dzisiaj oglądałam sobie film... Zwróciłam szczególną uwagę na taki dialog:

-Czy każdy może znaleźć właściwego partnera?
-Nie! Ale ludzie często biorą atrakcyjną osobę za właściwą.
-Fascynacja może zmylić...
-Tak! I do niczego nie prowadzi...

I na tym kończy się wątek... Chyba nie będę tego komentować... Swoje na ten temat myślę... Ale raczej nie będę tego pisać, bo znowu wyjdzie, że tylko pejoratywnie mi wychodzi... Lecz co ja na to poradzę, skoro fakty mówią same za siebie...


I jeszcze jedno fajne zdanko z tego filmu:

Trudno wskazać tą konkretną chwilę, kiedy wszystko się zmienia...

Tak naprawdę nigdy się nie wie, że coś się zmienia... To jest do prawdy irytujące, kiedy po czasie okazuje się, że to jednak się stało... Najgorsze jest zawsze to, że wiadomość o takim czymś, spada jak „grom z jasnego nieba”...

ramzesik : :
kwi 07 2004 ...
Komentarze: 9

Dobra... Obiecałam napisać na twoją prośbę... Więc napiszę posługując się przy tym cytatami zaczerpniętymi z tekstu Laszka Kołakowskiego O Sekstusie Empiryku...


W tym, co za wiedzę uważamy, wszystko jest niepewne... Bo czy jest coś czego można być w 100% pewnym??... Czy istnieje taka rzecz co do której nie mamy wątpliwości?? Nie!! A to dlatego, że człowiek stara się zawsze poznać wszystkie „strony medalu”... I nigdy nie uzyskuje, co do niczego, zadowalającego go poczucia wiedzy... Wiecznie czegoś szuka, coś osiąga... Nie obcy jest mu smak rozczarowania z powodu nieosiągnięcia sukcesu, zaspokojenia pragnień [poznania]... Człowiek zazwyczaj wyciąga wnioski poznając świat zmysłami... Ponieważ każdy z ludzi jest inny, inaczej czuje i myśli, to tym samym inne osiąga rezultaty... Z tego względu te same zjawiska są miłe dla jednych, a odpychające dla innych... Gdy człowiek usiłuje coś zrozumieć, pojąć, poznać często ocenia dane aspekty... Rozumuje w kategoriach dobra i zła... Ale czym właściwie jest dobro, zło; prawda, fałsz??... To tylko pewne przyjęte normy... Ale czy są one prawdziwe??... By wierzyć jakiemuś dowodowi, musimy mieć dowód na to, że ten dowód jest godzien wiary... Tak więc jeśli nie ma pewnego odnośnika, uniwersalnej zasady, to czy można być czegokolwiek pewnym?? Czy istotnie można coś poznać??... Rzeczy w świecie mają jakąś materię utajoną, której nie sposób poznać... Z tym się nawet zgodzę... Bowiem kiedy jest się o czymś niemal całkowicie przekonanym, pojawia się coś [ktoś], co owo przekonanie niszczy... Sprowadza na ziemię... Bo wspomniane przekonanie to chyba nic innego jak zwykłe „bujanie w obłokach”, uciekanie od czegoś, o czym nie chcemy myśleć... Ale gdy już zdarza się człowiekowi pomyśleć o wszystkich aspektach to dochodzi do wniosku, że w przypadku jakiegokolwiek mniemania taką samą siłę mają argumenty za tym mniemaniem i przeciwko niemu... Jednak to nie wyklucza tego, że człowiek jest zwierzęciem, które z natury kocha prawdę... Czyż jest bowiem coś gorszego od kłamstwa?? Z całą stanowczością stwierdzam, że nie ma...

ramzesik : :
kwi 05 2004 ...
Komentarze: 4

Dzisiaj tak właściwie chciałam coś napisać... Tzn. nie wiem czy chciałam, ale w każdym bądź razie, miałam w zamiarze... Jednak wątpię czy to dobry pomysł... Nie ma chyba sensu... Bo nie wiem, czy warto dalej pisać te, jak to ktoś ocenił „skrajnie pesymistyczne” notki... No ale co ja na to poradzę, że takie łostatnio mam natchnienie... Faceta i natchnienia nie zmienisz... Tak czy siak, postaram się pisać panegirycznie lub jak już kompletnie nic mi nie przyjdzie takiego do głowy [co pewnie będzie cały czas – ale miejmy nadzieję] to nie będę szrajbać w ogóle nic... Myślę, że taki układ wam przypasuje... No chyba, że się mylę??...


Hmm, ale po głębszym zastanowieniu... To ja jednak i tak coś napiszę dzisiaj...


TEMAT: ...SZAROŚĆ... –kolor jak kolor [to chyba nie jest „skrajnie pesymistyczne”?]

 

ANALIZA: Pytanie: Co mamy szarego??... Odpowiedź: Wszystko... Nie ma nic tylko białego lub tylko czarnego... Tak jak nie ma nic tylko czystego lub tylko brudnego; dobrego lub złego... I to w tym właśnie jest największy problem... Bo gdyby coś było tylko „+” lub tylko „-” to by się to coś zwyczajnie: jedno lubiło, drugie nie; jedno chciało, drugie nie; jedno pamiętało, drugie nie; na temat jednego rozmawiało, drugiego nie; o jednym myślało, o drugim nie; jedno wspominało z radością, drugie ze łzami; itd... Myślę, że rozumiecie co mam na myśli...

 

WNIOSKI: Skoro więc nie ma nic tylko pozytywnego i nic tylko negatywnego, to nie ma też tylko jednych uczuć towarzyszących takiemu czemuś... Dlatego odczuwa się w tym samym czasie, z jednakowo wielką siłą: radość i złość; szczęście i smutek; miłość i nienawiść; ufność i strach... Z tego powodu zazwyczaj nie można ocenić przewagi bieli i czerni w takich zestawieniach życiowej szarości... Z tego właśnie mój humor –jeśli mnie oczywiście rozumiecie...

ramzesik : :
kwi 04 2004 ...
Komentarze: 4

 

Teraz chyba już troszkę przystopuję z tym pisaniem... Bo ten blogasek tak dziwnie jakoś wygląda... Bardziej to się zrobił pamiętnik jakiś niż... hmm, a w sumie to czym taki blog powinien być?... Sama nie wiem... Może jutro szrajbnę coś lepszego niż do tej pory... Trzymać kciuki, żeby nie opuściła mnie wena... hmm, a może ona już mnie opuściła... To wtedy trzymajcie, żeby wróciła...

ramzesik : :